niedziela, 9 lutego 2014

Książka

                            Jest rok 2014. Chłopak imieniem () ma zchrzanione życie. Wszędzie go nie chcą, olewają go. Chce od życia czegoś więcej.Zawsze mu się nie udaje, więc odwraca się od świata plecami. Sprzedaje pizzę. Pewnego dnia dostaje zlecenie do laboratorium. Obojętnie mu to. Labo ma sieć korytarzy, gubi się więc. Przez przypadek zamyka się w tajnym pomieszczeniu, gdzie został zamrożony na 1000 i pół lat. Zszokowany, znajduję Camillę.
                         Jest to człowiek nie z tego świata, potrafi śnić na jawie, przeżywa stany melancholii, nadmiernej egzaltacji. Pomimo takiej wydawałoby się nieżyciowej postawy, doskonale radzą sobie w trudnych sytuacjach.  Wrażliwa i uczuciowa, ale nie da sobie w kaszę dmuchać i kiedy wymaga tego sytuacja potrafi walczyć. Staje często w obronie słabszych jest wrażliwa na cierpienie i przejawy niesprawiedliwości.  Starannie dobieraj słowa, gdyż przywiązuje wielką wagę do ich sensu i wydźwięku. Słyszy o wiele więcej niż przeciętny człowiek, ale zwykle to, co chce usłyszeć. Jak ją rozszyfrować? - Nawet nie próbuj, nigdy ci się to nie uda. To raczej ona bez trudu ciebie rozszyfruje, jeśli tylko będzie miała na to ochotę. Niezwykle tajemnicza. 
                        W roku 3514 jest obchodzona 500 rocznica przyjaźni Marsjansko-Ziemskiej. Ziemia coraz częściej wysyłała na Marsa swoje sondy badawcze. Marsjanie to bardzo wrażliwe stworzenia, jeśli chodzi o odpady i te podobne. Mieli tego dość i się ujawnili. Marsjanie są bardzo pokojowi. Przekazali więc pare swojej technologii, pod warunkiem 
'' Nie możecie wykożystać tego przeciwko sobie. Wiemy, do czego jesteście zdolni. Pare naszych ludzi ( marsjanie to nie są ludzie. Potrafią przyjąć każdą formę, nie mają swojej własnej. Rodzą się... Migotając - sekunde są ludźmi, rośliną, sekunde po kotem i tak dalej. Aby nam było wygodnie przyjeli formę ludzką i nazywają siebie ludźmi) będzie mieszkało na waszej planecie i was pilnowało. Powodzenia.''
Jak powiedzieli, tak się stało. Jedną z ich technologii, są fluskaki. Wstrzyknęli ezboleśnie igłą do DNA ludzkiego, DNA fluskaka. Po narodzinach, razem z dzieckiem rodzi się fluskak. Ma trochę DNA tego, z którym się urodzi. Co on czuje czujesz i ty, oraz na odwrót. Fluskak nie opżóści Cię na krok, a ty jego. Fluskak do 15 twojego roku życia jest... Piłką z galaretki.  Po tym ma przemianę. Nadaje się mu imię, które automatycznie ty wypowiadasz. To mówi Fluskak, nie ty. Jest 7 rodzai Fluskaków : 
~ Zwyczajny - jest to albo w połowie kot domowy i w połowie pies ( ma budowę tego i tego - przud psa i tył kota), lub fretka o dwóch ogonach. Najczęściej sppotykany. Poziom zero.
~ Więcej niż Zwyczajny - Jest to jakiś niestpotykany gad - duża jaszczurka o dwóch głowach, żółw wielkości człowieka, lub wąż. Poprostu wąż. Często spotykany. Poziom pierwszy.
~ Obronny - jest to czarna pantera, lub tygrys. Mają pięć nóg i dwie głowy. Wyglądają na bardzo wychudzone.
Widać im kości i tylko skóre, choć tak naprawdę czują się świetnie. Stworzone są wrazie ataków ze strony czarnych. Bardzo rzadko spotykany, tylko u wyjątkowych ludzi. Poziom jedenasty. 
~ Specjalny ~ jest to dziki kot, zupełnie jak obronny, tyle, że nie jest ''wychudzony''. Bardzo rzadko spotykany, tylko u wyjątkowych ludzi. Poziom jedenasty.
~ Nadzwyczajny ~ Jest to koń o pięciu nogach. Zwany Slepirem. Na świecie jest tylko 5 Slepirów. Poziom dwudziesty.
~ Boski ~ Jest to ogromny niedźwiedź o czterech rękach i nogach. Na świecie jest jeden Boski. Poziom pięćdziesiąty.
~ Legendarny ~ Podobno jest to smok. Mają w wieku nastolatka pięć metrów, a jako dorosłe, dziesięć.
Są to też żółwie udające wyspy. Marsjanie o nich dużo opowiadali, jednak na Ziemii nie spotkano ani jednego. Poziom setny.
Gdy rodzi się Fluskak, jego odmianę sprawdza się kolorem. Gdy jest Zielony jest zwyczajny, Więcej niż zwyczajny - żółty, Obronny - czarny,  Specjalny - niebieski, Nadzwyczajny - Fioletowy, Boski - złoty, Legendarny - gdy będzie jakiś inny niż te wymienione powyżej. Poziomy są zaraz po urodzeniu, co nie oznacza, że Fluskak zwyczajny nie może mieć poziomy setnego. Zdobywa się je podczas treningu i przyżytej przygody, w drugim przypadku zależy od ciekawości i ważności. W przypadku tego pierwszego, ile się nauczył Fluskak. 
Czarni to mieszanka Marsjan i Ludzi. Są źli, jednak nikt tego jeszcze nie odkrył...Zdarzyło się pięć dobrych przypadków, z czego jeden to Arys.

Osobowości (oprócz Camille) 

. Avo - Tchórzliwy, skłonny do żartów. Nie da się go nie lubić, wybitny matematyk. Uwielbia Arysa.Nie ma zastrzeżeń do Sen. Lubi (). Interesuje go Camille, zupełnie jak Arys.Człowiek.
. Arystotles ( Arys ) - To skłonny do żartów geniusz. Jest spokojny, uwielbia się kłócić. Uwielbia też Ava. Nie ma zastrzeżeń do Sen. Lubi (). Interesuje go Camille. Dobry Czarny.
. Camille - Opis powyżej
. Sensivity - Jest z wojska, razem z Arysem. Ma dużo odwagi, jest śmiała, nie lubi Ava. Według niej jest zbyt tchórzliwy. Toleruje Arysa, olewa Camille, nie ma zaufania do ().  Człowiek.
. () Jest odważny, uczciwy, szarmancki. Jest wytrwały, nie do się go złamać. Interesuje go Camille.
I chodź nie wszyscy się lubią, tworzą razem zgraną paczkę.
The End

piątek, 31 stycznia 2014

Avokado na ratuneeeek!


IMIĘ:  Avokado 
PSEUDONIM: Już na czacie nadono ksywkę Avo, ale ma jeszcze Avu, Av, Auź, Avuś, i jeszcze jakie tam sobie wymyślisz ;D
WIEK: 3 latka
PŁEĆ: Basior
CHARAKTER: Avokado jest tchórzliwym i upartym owocem. Jest maniakiem komputerów, żartobliwy, najbardziej tchórzliwy, ale ponarzeka i zrobi. Nie da się go nie lubić. Uwielbia niemal wszystko, a najbardziej CIEBIE.
ŻYWIOŁ:  Soczek, Ogień.
ZDOLNOŚCI: Związane z żywiołami, umie stać się niewidzialny, dar mówienia językami, przekonywanie , zmiana stróktury swojego cielska i całkowite zniknienie; przenosi się wtedy do innego wymiaru.
UMIEJĘTNOŚCI:  Szybkie bieganie, bezszelestne poruszanie się , latanie;
ZAUROCZENIE: (Ni ma
EX: -
SZCZENIĘTA: Nie ma, ale zawsze chciał nazwać swoje maluszki  Mango i Perwoll xD
RODZINA:  Butelka i Oi
HISTORIA: Miał amnezje, ale kochana Wolf Dark przywaliła mu z lampy i sobie przypomniał...
Całe życie szukał rodziny. Myśl o niej go udręczała. W końcu postanowiłem ją odnaleść.
Znalazłem swoją matkę,  dołączyłem tu i ptaszki mi śpiewały.
Szczegółowe informacje:
KOLOR OCZU: brązowe
BUDOWA CIAŁA: Jest szczupły i nadzwyczaj wysoki, dobrze zbudowany. Ma oklapłe uszy i wielką czuprynę.
KOLOR FUTRA: Przeważnie jasnoszary. Ma jednak ciemnoniebieskie plamy. Końcówkę ogona i łapy ma beżowe.
Przedkońcówkę ogona i końcówkę łap ma białe.
GŁOS: Strasznie fałszuję i nie chcę tego dodać xD
AUTOR: Bóg? Piksele? Komputer? 

Z życia Avo

Witam chciałam wam przedstawić opowiadanie. Jest z punktu widzenia magicznego, tvhórzliwego i mądrego wilka. Zapraszam ;)

Od :
W rolach głównych : 
Naix i Avokado
Odprężyłem się. Otworzyłem swój minikomputer. Głupie człowieki... W oddali zauważyłem ciemny kształt.
- Hej. - Powiedziałem, gdy pewien basior przyszedł do jaskini.
- Naix jestem. - przedstawił się.
- Avokado, taki owoc jestem. - uśmiechnąłem się.
Naix spojrzał na mój mini komuter.
- Co to? - zdziwił się, nie odrywając od niego wzroku.
Uśmiechnąłem się.
- To mój mini komputer. ( uwaga, zaraz co napiszę będzie bzdurą) Działa na zasadzie odpychania się elektromagnetycznył kul kształtnych Newtiona. - uśmiechnąłem się po raz drugi.
Mógłbym tak opowiadać cały dzień.
- Ej, stary nie zamęczaj mnie tym. - Naix pokręcił głową. - Nic nie rozumiem.
W tym momęcie wraz z wiatrem do jakini wleciał pewien liścik. Zmarszczyliśmy brwi. Naix łapą rozwinął liścik.
- Ale ktoś tu bazgrał... - zmrużyłem oczy.
- Nie, że bazgrał. - Naix przyjżał się kartce. - To po innym języku...
- No to.. Ktoś i tak bazgrał. - wzruszyłem ramionami.
- Ech... - weschnął Naix. - Przeczytajmy to.
Sklapły mi uszy. 
- Ale tak się zaczynają horrory! Na początku dostajesz dziwny liścik. Odczytujesz go, a tym piszę ,, 7 dni... 7 dni...'' Po siedmiu dniach ty i twoja rodzina nie żyjecie, a potem... - Naix nie dał mi dokończyć, ponieważ dał mi z liścia.
- Skup się! To może być wołanie o pomoc, przygoda... - błysnęły mu oczy.
- Ale ja nie chcę!...
- Nie to nie. Ja chcę się dowiedzieć  co to jest. - basior wzruszył ramionami. 
Pokręciłem głową.
- No dobra. - weschnąłem i wziąłek kawałek metalowej kartki do łapy.
- Kompiuter! - wrzesnąłem do minikompuera.
Naix zaczął się śmiać. Kompiuter zapikał.
~ Słucham. Zawsze mnie wzywasz jak jest jakaś sprawa, ale słucham~
- Skansuj mi to. - położyłem kartkę na kompa.
Komputer zaczął pikać i skanować. Po pewnym czasie, usłyszeliśmy mały chuk. Z Kompiutera wydobywała się para.
- No nie... - spuściłem głowę. - Nad tym AI pracowałem tyle czasu... 
~ Wzruszyłem się... No dobra, nie dało się tego odczytać. Jest w nieznanym języku. Jest jednak napisane po hebrajsku coś o koronie... ~
- Co dokładnie? - zapytał Naix.
~ '' Korona'' ~
- Bardzo śmieszne...
~ Jest też narysowana mapka. ~ komputer '' weschnął''. - Wy ciołki jesteście, napisane są punkty po Polsku!
- Tak? A to ci niespodzianka... - wziąłem kartkę do łapy.
- Trzy kroki w prawo, trzy w lewo... - wymamrotał Naix i razem wykonaliśmy polecenie.
- Zaraz! - zatrzymałęm się. - Ktoś wiedział, że akurat zaczniemy od tego miejsca? 
- Tu piszę ,, Tam, gdzie szczęście znajdziesz, korona będzie.''. - zastanowił się Naix.- Ja znajduję szczęście w... O kurczę, nie wiem...
Zastanowiłem się.
- Szczęście to nazwa gumy wschodniej. - powiedziałem patrząc na Naixa.
- Musimy jechać aż na wschód? - weschnął.
- Nie. Sklep jest parę matrów stąd. Sprzedaje się tam gumy wschodnie. Ale musimy tam wejść, jak nie będzie człowieków... 
- Mówi się '' lódziów''. - poprawił mnie Naix.- Spotkajmy się tu, o północy.
- To godzina umarłych... Ale zgoda
*** Next Day**** Następnego Dnia*** Cholofrasse Danke****Musiba Oii***Katonato Mas****
Znaczy w nocy*** Albo rano...**** O Jezu, 24:00****
Oddech zamarzał mi w powietrzu.
- To co, idziemy? - zachęcił mnie Naix.
- A co jeśli tam nas zobaczą? Zabiją nas i obedrą ze skury, a potem...
- Nie tchórz! Włamiemy się tam i po sprawie. - Naix weschnął.
Patrzymy właśnie na mały bunek przed nami. Na dachu miał wielki napis '' Spożywczak''. Tak poprostu.
- Musimy się tam włamać?.. - weschnąłem.
- Tak. - Naix podszedł do sklepu.
- A mósimy mieć te ciuchy?.. - spojrzałem na nasze czarne stroje w stylu ninja.
- Nie. Ale fajnie wyglądają. - Naix się uśmiechnął i wybił szybę mocnym uderzeniem. 
Oklapły mi uszy. 
- Zaraz będzie alarm, wybuchnie pożar i... - szepnąłem, jednak nic się nie stało. 
Podeszłem do półki i wziąłem paczkę gum. Gdy wyskoczyliśmy przez okno, jedna guma wyleciała, jednak , jak to ja - zignorowałem to. 
-  Naix... Nie mogłeś nam tam poprostu teleportować?! - zdałem sobie oczywistość.
- Mogłem. Ale tak jest fajniej. - Basior uśmiechnął się.
- Dlaczego?...Za co?... Chociaż, mamy szczęście. - uśmiechnąłem się.
Otworzyłem pierwszą-lepszą paczkę gum i razem z Naix'em głośno żuliśmy. Zrobiliśmy balona. O dziwo, nie pękł. Zajrzałem do wielkiej paczki. Zauważyłem mignięcie blasku. Szybko i w szale rozwaliłem wszystkie gumy, a na samym końcu wyjąłem koronę.
- Naix... - szepnąłem. - Udało się. Mamy szczęście!
Bo tak pisało na koronie. Dosłownie. '' Naix, mamy szczęście''. Kto wiedział, że akurat oni to odkryją i właśnie Avo przyczyta napis? To wie tylko ten, kto wie...